niedziela, 6 września 2020

Jedynki pod lupą #48

Tylko trzy "jedynki" od wydawnictwa Image Comics pojawiły się na sklepowych półkach w ubiegłym miesiącu. Czas najwyższy przyjrzeć się... dwóm z nich, bo jeden tytuł celowo pominąłem. Więcej na ten temat jak zwykle znajdziecie w rozwinięciu posta.

"Big Girls #1" (Jason Howard)

Witamy w mieście przyszłości! Niestety, zbyt ładnie to tu nie jest, ponieważ spokojne życie raz za razem jest burzone przez ataki ogromnych potworów. Na szczęście ludzkość ma czym się przeciwstawić i jest to ekipa równie rosłych kobiet. Jedną z nich jest Ember, która lubi poezję, kocha czytać i nie do końca zgadza się z metodami swoich przełożonych. Jednakże czy jest jakaś alternatywa, by ludzkość przetrwała? I skąd w zasadzie biorą się te potwory? Z reguły nie umiem pozytywnie nastawić się do komiksów, gdzie bardzo utalentowany rysownik postanawia zostać także scenarzystą. Nieraz bowiem dostawaliśmy w efekcie ładnie wyglądające wydmuszki fabularne. Tymczasem "Big Girls" pozytywnie zaskoczyło pod tym względem. Jasne, to nie jest komiks, który wyrywa z butów i inspiracje chociażby takim "Atakiem Tytanów" czy inną "Godzillą" są aż nadto widoczne. Ale hej - tu autentycznie jest kilka ciekawych pomysłów i myślę, że o ile po kolejne zeszyty raczej nie sięgnę, tak już wydanie zbiorcze znajdzie się na liście do kupienia.

"Bomb Queen: Trump Card #1" (Jimmie Robinson)

Zasadniczo nie znam serii "Bomb Queen". Wiem, że od lat co jakiś czas pojawiają się w Image kolejne miniserie i twórca każdorazowo zapewnia, że w sumie nie trzeba wiele wiedzieć, by gładko wejść w ten komiks, ale jakoś wcale mi się nie chciało wydać czterech dolców na coś, co zapowiada się jako starcie cycatej laski rzucającej bombami z szalonym Donaldem Trumpem.

"Fire Power #1" (Robert Kirkman/Chris Samnee)

Generalnie mogłem o tym komiksie napisać już sporo wcześniej, ponieważ zeszyt ten ukazał się za darmoszkę w ramach FCBD. Jednakże postanowiłem poczekać do oficjalnej premiery, by napisać, że mamy tu do czynienia z niczym innym, jak otwarciem kolejnego komiksu Roberta Kirkmana. Sięgając po kolejne komiksy tego scenarzysty można być bowiem niemal pewnym, że dostaniemy na początku duuuuużo wątków obyczajowych i jakieś ogólne zarysowanie fabuły. Tu nie jest inaczej, ponieważ praktycznie połowa zeszytu to scena grillowania, w trakcie której poznajemy lepiej zarówno głównego bohatera jak i jego najbliższych. Dopiero potem zaczyna się "mitologizacja", która w pierwszym zeszycie jest rozpisana tak, że póki co trudno nie uniknąć skojarzeń z Marvelowskim Iron Fistem. Wydaje się jednak, że może być z tego całkiem przyjemna seria. Może nie na poziomie "Invincible", ale już takiego "Oblivion Song" jak najbardziej.

Na dziś to wszystko, kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" powinna pojawić się 4 października.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz