No to dziś o istotności researchu. Jakiś czas temu postanowiłem zamawiać w ATOM Comics pojedyncze zeszyty z różnych, czasem najmniejszych wydawnictw z USA i pisać Wam na łamach ”Alternatywki” zarówno o nich, jak i tytułach, które trafiły w moje ręce. Zakładam, że niektórzy z Was już nawet połapali się, że przynajmniej na razie lecę niemal alfabetycznie i dziś czwarty raz na tapet trafia wydawca o nazwie, która rozpoczyna się od literki A. I w przypadku Ablaze Publishing miałem na początku pewną zagwozdkę. Na tyle dużą, że nawet podpytałem o nią na jednej z Facebookowych grup komiksowych, a tymczasem wystarczyło po prostu trochę odczekać, samemu ruszyć swoje niezgrabne dupsko z łóżka do komputera i wykonać szybki research. Apeluję zatem: samodzielność w działaniu to fajna cecha ;)
Sprawa okazała się być nad wyraz prosta. Otóż Ablaze nie może co prawda korzystać z nazwy Conan oraz wszelkich jej odmianach na okładkach komiksów i nie może także wymyślać oraz publikować nowych przygód czy samodzielnie adaptować opowiadać Roberta E. Howarda. Może za to… być amerykańskim wydawcą europejskiego komiksu o Conanie, który ukazał się na Starym Kontynencie dzięki wydawnictwu Glenat. I tym dokładnie jest pierwszy zeszyt wydanej przez Ablaze miniserii ”The Cimmerian: People of the Black Circle” ze scenariuszem dość dobrze znanego w Polsce Sylvaina Runberga (”Orbital”, ”Konungowie”, ”Podboje” czy ”Władza”) i rysunkami już chyba kompletnie nierozpoznawalnego w naszym kraju Jae Kwang Parka.
O samym komiksie chyba nawet nie ma zasadniczo co pisać w dużej mierze. Jest to oczywiście komiksowa adaptacja opowiadania o tym samym tytule i to, jak Runbergowi poszło pisanie skryptu, możecie sami szybko sprawdzić, ponieważ fragment ”The People of the Black Circle” jest dodany na końcu zeszytu. Ale uwaga, komiks kończy się w nieco wcześniejszym miejscu niż owy kawałek opowiadania i możecie sobie pewne rzeczy zaspoilerować z kolejnego zeszytu. Niemniej, pomysł fajny i ciekaw jestem, czy w wersji Glenatu też owy bonus był. Ablaze zapowiadało komiks ten, jako pozbawiony cenzury, prawdziwy obraz Conana i chociaż faktycznie, trup ściele się tu gęsto, to nie wydaje mi się, byśmy przekraczali tutaj jakieś nieistniejące zapewne normy latających flaków na daną stronę. Zdecydowanie najbardziej brutalna scena otwiera niniejszy zeszyt, lecz potem jest już w miarę normalnie. Znaczy no, krwawo, ale bez przesady.
Europejskie podejście do Conana, które zaprezentowano na łamach ”The Cimmerian: People of the Black Circle” jakoś mnie nie porwało i nie rzuciło na kolana. Ale ja tam też nigdy wielkim fanem tej postaci nie byłem, więc zero zdziwienia. Jeśli jednak jesteście fanami, to warto wiedzieć, iż nie tylko Marvel może publikować anglojęzyczne tytuły z tym herosem i Ablaze zapewne sprowadzi do USA także i inne pozycje z naszym uroczym barbarzyńcą, które wyda Glenat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz