poniedziałek, 16 marca 2020

Fear Agent #2 (Rick Remender/Tony Moore, Jerome Opena i Kieron Dwyer)

Długo przyszło nam czekać na komiks będący głównym bohaterem niniejszego tekstu. Ale wreszcie się udało i możemy powiedzieć, że znamy już 2/3 opowieści o Heathu Houstonie (tak, ta edycja cyklu ma łącznie cztery tomy, lecz ostatni z nich to historie poboczne). Co tym razem zaoferowali nam twórcy i czy warto sięgać po tę pozycję? Na te pytania postaram się odpowiedzieć oczywiście w dalszej części tego tekstu.

Podobnie jak miało to miejsce poprzednim razem, tak i w drugim tomie ”Fear Agent” znalazło się miejsce dla dwóch opowieści. Na dobry początek przeniesiemy się do przeszłości i poznamy wydarzenia, które doprowadziły do narodzin Agentów Strachu, dowiemy się jakie grzechy ma na sumieniu Heath Houston oraz co doprowadziło do tego, że rozstał się ze swoją żoną Charlotte. Następnie poznamy już ”aktualne” wydarzenia i przekonamy się, jak z pozoru banalna misja przerodzi się w walkę o przetrwanie głównego bohatera oraz towarzyszącemu mu, obecnemu partnerowi jego byłej żony. Powróci także pewna osoba z przeszłości Heatha, spotkamy bandę kosmicznych piratów, a bohaterowie również będą musieli stawić czoła tajemniczej rasie, której przedstawiciele pożerają dusze swoich ofiar. Innymi słowy, będzie się działo.

Jeśli śledzicie pojawiające się na tym blogu teksty, zwłaszcza recenzje, to pewnie wiecie iż należę do grupy zwolenników Ricka Remendera. Kocham całym swoim podłym serduszkiem ”Deadly Class”, mam także pozytywną opinię o ”Black Science”, ”Tokyo Ghost” i większości ”Głębi”. Ba, cenię sobie także niektóre jego prace dla Marvela, a sami dobrze wiecie, jak wielką ”sympatię” czuję do tego wydawcy. Chyba tylko aktualnie wydawane ”Death or Glory” jakoś mnie nie porwało mocniej. ”Fear Agent” był komiksem, którego wcześniej nie znałem jakoś mocniej, chociaż dużo o nim słyszałem i pierwszy tom był… fajny. No taki w sam raz na to, by ogarnąć go sobie przed spaniem lub dobrze się nastroić przed nadchodzącym dniem. Tylko tyle, ale i aż tyle, bo dobra seria rozrywkowa zawsze w cenie. Jednakże drugi tom zmienił nieco mój punkt widzenia, chociaż początkowo niewiele na to wskazywało. Opis sugerował, że dostaniemy kolejne origin-story, a przecież w tego typu opowieściach bardzo rzadko można zaproponować czytelnikowi coś, czego po drodze nie przerobiono już co najmniej tysiąc razy. Tymczasem Remender zaskoczył, bo udało mu się dorzucić do historii Heatha coś, czego kompletnie po pierwszym tomie się nie spodziewałem i zarazem rzuciło to zupełnie nowe światło na swoisty tragizm tego bohatera. Już samo to pozytywnie nastroiło mnie przed dalszą lekturą, która okazała się jeszcze bardziej intrygująca.

Scenarzysta kupił mnie zwłaszcza drugą częścią niniejszego tomu. Akcja może nie przyspieszyła, ponieważ cały czas mamy tutaj do czynienia z hipnotyzująco dynamiczną pozycją. Jednakże dostajemy pomysłową i intrygującą historię, zaś scenarzysta nie ma litości dla praktycznie żadnej postaci, jaką prowadzi na łamach serii ”Fear Agent”. Nie pamiętam, kiedy ostatnio dałem się tyle razy zaskoczyć w pozytywnym tego słowa znaczeniu i mam nadzieję, że w kolejnych odsłonach cyklu scenarzysta zostawił sobie jeszcze jakieś asy w rękawie. Wad nie ma tutaj w zasadzie wcale, lecz podkreślę to jeszcze raz – niniejszy komiks nie próbuje być czymkolwiek więcej, niż porządnym akcyjniakiem i właśnie w tej kategorii sprawdza się znakomicie. Osoby oczekujące filozoficznych rozważań o sensie istnienia odsyłam do dalszych poszukiwań – tu najważniejsza jest nawalanka, wybuchy i lasery, ale nie zapomniano przy tym o osadzeniu wszystkie w ciekawej fabule.

Nie ukrywam przy tym, że ”Fear Agent” trochę zmienił moją opinię o innym komiksie autorstwa Ricka Remendera. Druga część niniejszego tomu ma w sobie mnóstwo rzeczy, które scenarzysta potem najzwyczajniej w świecie wplótł także w fabułę wspomnianego przed chwilą ”Black Science”. Już chyba tego nie odrobaczę :/ Na szczęście, nijak nie wpływa to na ocenę przygód Heatha Houstona, które koniec końców czytało mi się znakomicie.

Za warstwę graficzną odpowiedzialni byli ci sami artyści, co przy okazji pierwszej odsłony serii ”Fear Agent”, a więc myślę, że znani nam już dobrze Tony Moore oraz Jerome Opena. Tym razem jednak wsparł ich również Kieron Wyder, który dokończył story-arc początkowo rysowany przez drugiego z wymienionych artystów. Przejście pomiędzy nimi było bardzo naturalne i przez to także stosunkowo trudne do wyłapania. Zawsze cieszy mnie to, gdy różni rysownicy danej historii dysponują stylami przynajmniej zbliżonymi do siebie, ponieważ nie wyrzuca to czytelnika z klimatu. Tony Moore to z kolei klasa sama w sobie, niezależnie od tego, czy rysuje serię ”Fear Agent” czy też jakieś bzdety od Marvela. Na jego prace zawsze patrzy się z przyjemnością i nie ukrywam, że chciałoby się tego jeszcze więcej. Opena z kolei to artysta, który moim zdaniem ”wyrobił się” dopiero z czasem i już takie, przykładowo, ”Seven to Eternity” wygląda znacznie lepiej niż omawiany właśnie komiks. Co jednak nie oznacza, że jest tu jakoś tragicznie źle. Nie, po prostu wiedząc, że Opena potrafi ilustrować znacznie lepiej, na ten komiks patrzy się po prostu nieco inaczej.

Jak zwykle nie ma do czego przyczepić się jeśli chodzi o jakość wydania od Non Stop Comics. Jako zwolennik komiksów w miękkiej oprawie, jestem bardzo usatysfakcjonowany tym, jak prezentuje się drugi tom cyklu ”Fear Agent” oraz jaka jest jego cena okładkowa. Ta wynosi 57 złotych, a jak przekonacie się klikając chociażby w poniższy link, możecie pozycję tę dorwać za mniej niż cztery dyszki. Do komiksu dorzucono sporo materiałów dodatkowych i jest to galeria okładek wariantowych, szkice autorstwa Tony’ego Moore’a oraz krótkie biogramy twórców. Jest na czym zawiesić oko, a to zawsze się wysoko ceni.

No cóż, czekaliśmy kawał czasu, ale nie mogę napisać, byśmy nie zostali wynagrodzeni za naszą cierpliwość. Drugi tom cyklu ”Fear Agent” jest w mojej opinii znacznie ciekawszy niż pierwszy i jedyne co w tej sytuacji mogę zrobić, to jak najmocniej zachęcać Was do kupienia tej pozycji. I obyśmy na pozostałe odsłony nie musieli czekać tak długo, jak na ten tom.

"Fear Agent #2" do kupienia w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz