sobota, 12 grudnia 2020

Pulp (Ed Brubaker/Sean Phillips/Jacob Phillips)

Pod koniec listopada wydawnictwo Mucha Comics opublikowało dwa komiksy z logiem Image na okładce. Jednym z nich jest wyjątkowo króciutki, bo liczący sobie raptem 72 strony (to jest +/- objętość trzech zeszytów) album zatytułowany ”Pulp”, autorstwa niezniszczalnego i dość popularnego duetu złożonego z Eda Brubakera i Seana Phillipsa. Tym razem jednak nie jest to kolejne dzieło osadzone w świecie znanym z wielokrotnie nagradzanego cyklu ”Criminal”, chociaż zdecydowanie lektura może się z nim kojarzyć.

Max Winter to autor lubianych, pulpowych historyjek, który żyje w latach trzydziestych dwudziestego wieku – w okresie największej popularności tego rodzaju literatury. Mało kto wie, że głównym autorem jego opowiastek jest on sam, a konkretnie człowiek, którym był zanim oblicze USA zmieniło się nie do poznania i niegdyś wyjęty spod prawa kowboj na własne oczy obserwuje zmierzch dawnej ery rewolwerowców. Dziś świat szykuje się do wojny, naziści bezkarnie maszerują ulicami miasta, a Max uznaje, że to czas na kolejną misję Red River Kida. Kto wie jednak, czy tym razem nie będzie ona również ostatnią?

Lekturę ”Pulp” można spokojnie uznać, za coś, co roboczo nazwę ”kolejnym komiksem Brubakera i Phillipsa”. Tylko czy jest to coś złego? Autorzy ewidentnie mają swoją ulubioną konwencję, której nie tylko mocno się trzymają, ale również doskonale się w niej odnajdują. Na stosunkowo nielicznych kartach komiksu ”Pulp” wyraźnie czuć coś znajomego i jestem przekonany, że jeśli znacie poprzednie dokonania owego duetu twórców, to znajdziecie tutaj zarówno coś zarówno ze wspomnianego już ”Criminala” jak i osadzonego w stosunkowo podobnych ramach czasowych ”Zaćmienia” (tak, wiem, że ten dział się w 1948 roku, ale to ”tylko” dziewięć lat różnicy). Nie są to tyle odniesienia wprost, co raczej może nawet nieświadome puszczanie oka do czytelnika. Wszak mamy tutaj zarówno niejednoznacznego bohatera, którego nie można łatwo przypisać do kategorii ”dobry/zły”, jak i próbę delikatnego przybliżenia mechanizmów rządzących jakąś gałęzią sztuki. Opowieści pulpowe nie cieszyły się wówczas jakimkolwiek splendorem, a jej twórcy do bogaczy nie należeli, ale nie ma co ukrywać – w kulturze USA zajmują bardzo ważne miejsce i Brubaker oraz Phillips na łamach ”Pulp” rzucają na to trochę światła.

Sama fabuła komiksu niezbyt mocno zaskakuje. No, przynajmniej tak było w moim przypadku. Praktycznie od okolic dwudziestej strony trudno było nie przewidzieć tego, jak potoczą się dalsze losy Maxa Wintera i w tym upatrywałbym jedynej wady ”Pulp”. Oczywiście nie zdradzę tutaj jak to wygląda w komiksie, lecz po prostu dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem. Brubaker w swoich scenariuszach niejednokrotnie pokazał, że potrafi zaskoczyć jakimś totalnie nieprzewidywalnym zwrotem akcji, zaś tu tego nie było. Niemniej to wciąż lektura na przyzwoitym poziomie. Pomimo nieszczególnie bogatej ilości stron, najważniejsi bohaterowie oraz główna intryga są zarysowani dokładnie tak, jak powinni i tych kilkanaście minut spędzonych z ”Pulp” to z pewnością nie jest czas, który nazwałbym straconym. Wręcz przeciwnie – wcale nie obraziłbym się, gdyby Brubaker i Phillips dali sobie nieco więcej czasu i tytuł ten rozrósł się do okolic 120 stron, a pewne wątki zostałyby rozpisane mocniej i przypuszczalnie także ciekawiej. Coś jak zapowiedziane na… o kurde, to już za kilka dni! Znaczy się chodzi mi o ”Reckless”, które objętościowo będzie dwa razy obszerniejsze od recenzowanego właśnie tytułu.

Pewna zmiana nastąpiła w warstwie graficznej komiksu, ponieważ ”Pulp” nie jest kolorowane przez Elisabeth Breitweiser, która to zajmowała się wieloma wcześniejszymi cyklami duetu Brubaker/Phillips. Tym razem za barwy odpowiedzialny został Jacob Phillips i nazwisko to nie jest przypadkowe, ponieważ mamy tu do czynienia z synem Seana. Jego kariera powoli się rozkręca i już zdążył on zadebiutować także jako pełnoprawny rysownik, a miało to miejsce na łamach ”That Texas Blood”, oczywiście z Image Comics. Wróćmy jednak do samego ”Pulp”. Młodszy Phillips bardzo fajnie odnalazł się w owym komiksie i widać, że talent drzemie w nim nieprzeciętny. Od razu także rzuca się w oczy to, iż nie chce on wskakiwać w niczyje buty, przez co niniejszy komiks wyraźnie różni się kolorystycznie od takiego wspomnianego już ”Zaćmienia”. Biorąc pod uwagę, że Jacob zajął się także barwami w serii ”Criminal” z 2019 roku, to można śmiało założyć, że syn Seana pojawi się jeszcze w ofercie Image Comics. Zresztą jego kolorystyczną pracę można już było w naszym kraju zobaczyć w komiksie ”Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny”. O rysowniku nie będę się zbytnio rozpisywać, ponieważ w jego przypadku nic nowego nie wymyślę - ”Pulp” to kolejna, solidna robota w jego wykonaniu i jestem pełen podziwu co do tego, jakim niesamowitym tempem dysponuje ten twórca. Nie każdy potrafi zatrzaskać tyle stron rocznie i jednocześnie nie robić ze swoich rysunków półparodii jasno świadczącej o pośpiechu.

Pulp” kosztuje raptem 45 złotych, co oczywiście tłumaczy objętość albumu. Jak to zwykle bywa w przypadku Mucha Comics, komiks jest opublikowany w twardej oprawie i nieco powiększonym formacie. Czy warto? Tak, ale pod warunkiem, że znacie już jako tako dorobek duetu Brubaker/Phillips i jesteście w stanie zauważyć to, co obaj twórcy skrywają na dalszym planie swoich komiksów.

"Pulp" do kupienia w sklepie Mucha Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz