niedziela, 3 maja 2020

Z archiwum Image #76 - Felon

Parę dni temu zrecenzowałem na blogu komiks ”Lazarus: X+66 ze scenariuszem Grega Rucki (i gości), a ponieważ w międzyczasie myślałem też już nad majową odsłoną ”Z archiwum Image”, to przypomniało mi się, że wśród komiksów oczekujących na swój moment w tej rubryce jest właśnie coś autorstwa właśnie tego scenarzysty. Nikogo to pewnie nie zdziwi – jest to komiks z kobietę w roli głównej. Czas więc wspomnieć w paru słowach o króciutkiej, bo liczącej raptem cztery numery miniserii ”Felon”.

Zacznę jednak od czegoś delikatnie innego. Otóż miniseria będąca naszą dzisiejszą bohaterką, ukazała się w ramach studia Top Cow. Jednakże tytuł ten miał stanowić lokomotywę rozpędową dla imprintu Minotaur Press, który startował w 2001 roku i w swoich założeniach miał przedstawiać autorskie projekty oddalone od uniwersum artefaktów z Witchblade i The Darkness na czele. Top Cow promowało start tego projektu dwoma komiksami. Jednym z nich było właśnie ”Felon”, który notabene i tak nie ukazał się w pierwszej kolejności, zaś drugim – ”Down” Warrena Ellisa i Tony’ego Harrisa. Jak to jednak zwykle bywa w przypadku komiksów rysowanych przez tego drugiego, tytuł ten ostatecznie ukazał się… cztery lata po pierwszych zapowiedziach (czyżby robienie dwóch komiksów naraz jednak odbiło mu się czkawką?). Samo Minotaur Press zaś dość szybko zniknęło z oferty studia Top Cow, lecz w 2010 roku ponownie przypomniano sobie ono o tej marce i rychło zapowiedziano jego restart. Wtedy właśnie czytelnicy otrzymali takie komiksy jak ”Echoes” Joshuy Fialkova (pięć numerów) czy też ”Last Mortal” Filipa Sablika (cztery numery). Historia jednak niechybnie lubi się powtarzać i także drugi żywot tego imprintu nie potrwał szczególnie długo, aczkolwiek zarazem przyznać uczciwie trzeba, że dwa wspomniane przed chwilą tytuły cieszyły się bardzo dobrymi opiniami wśród krytyków i czytelników. Tyle tylko, że jak to zwykle w tych przypadkach bywa, było ich po prostu zbyt mało.

Jednakże co najmniej jeden komiks sygnowany logiem Minotaur Press dotarł także i do naszego kraju. Wydała go Mandragora w kwietniu 2002 roku (a więc, uwaga, pięć miesięcy po zakończeniu publikacji w USA) i było to:
Główną bohaterką komiksu ”Felon” jest młoda kobieta Cassidy. Wiemy o niej dosłownie tylko tyle, że właśnie tak ma na imię, służyła niegdyś w wojsku, ale z jakiegoś powodu zeszła na złą drogę, co ostatecznie skończyło się dla niej pięcioletnim pobytem w więzieniu. Poznajemy ją w momencie jego opuszczania. Cassidy nie ukrywa, że ma na siebie prosty plan – wrócić do domu, wziąć porządną kąpiel, zjeść najlepszego burgera w mieście, wsiąść w auto i… zemścić się na wszystkich skurczybykach, którzy doprowadzili do tego, że na kilka lat wylądowała w więzieniu. I przy okazji odzyskać niemałe pieniądze, które sama dla nich ukradła. Wszyscy co prawda wiedzieli, że Cassidy wyjdzie w końcu z więzienia, lecz nikt nie spodziewał się jak mocno zdeterminowana będzie, by się zemścić.

Pierwszy zeszyt ”Felon” naprawdę daje się lubić. Spodobała mi się zwłaszcza swoista ”przyziemność” czy może raczej ”prowincjonalność” tego zeszytu, ponieważ Cassidy mści się nie na grupie uzbrojonych po zęby gangsterów czy coś w ten deseń. Nie, tu mamy do czynienia z ludźmi z małej mieściny, którzy ułożyli sobie życie na przyzwoitym, lecz niewysokim poziomie, a zemsta głównej bohaterki też nie należy do krwawych. Rucka przedstawia nam jak zwykle dobrze zbudowaną postać kobiecą, która jest w stanie zapędzić oponenta w kozi róg bez jednego wystrzału, chociaż zarazem niewykluczone, że w kolejnych rozdziałach jest już zgoła odmiennie. Trudno mi to niestety ocenić, ponieważ moje śledztwo wykazało, że ”Felon” najprawdopodobniej nie doczekało się wydania zbiorczego, na Comixology pozycji tej nie ma i moim jedynym wyjściem jest ściągnięcie kolejnych zeszytów z USA, a średnio mi się to finansowo uśmiecha.
Rysunkowo ”Felon” niczego szczególnego nie urywa. Przez jakiś czas miałem z tyłu głowy wrażenie, że rysunki Matthew Clarka gdzieś już stanęły okoniem na mojej drodze i po szybki researchu okazało się, że rysował on beznadziejne ”Doom Patrol” z 2009 roku, które jest jednym z tych komiksów DC, które do dziś śnią mi się po nocach i nie jest to nic przyjemnego. Ale wróćmy do artysty – jego prace uważam za poprawne i tyle. Biorąc jednak poprawkę na to, że mamy do czynienia z komiksem z roku 2001, muszę pochwalić rysownika za to, że tytuł ten nie prezentuje się tak, jakby był typowym komiksem z USA z przełomu stuleci – główna bohaterka nie biega z dekoltem do kolan i ogólnie wygląda jak człowiek ;)

Felon” zrobiło na mnie dobre wrażenie i gdybym miał jakąś tańszą możliwość, to z chęcią bym sobie sprawdził, jak prezentuje się całość miniserii. Nie powinno mnie zresztą dziwić, że coś od Grega Rucki przypadło mi do gustu, wszak chyba nie ma on w dorobku autorskiego komiksu, który by mnie zawiódł, a i pracując dla Marvela czy DC potrafi on niejednokrotnie pokazać się ze znakomitej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz