wtorek, 5 maja 2020

Gideon Falls tom 3: Droga krzyżowa (Jeff Lemire/Andrea Sorrentino/Dave Stewart)

Gideon Falls” to jedna z tych serii komiksowych, która na amerykański rynek komiksowy wjechała na pełnej… prędkości. Lubiany duet twórców skorzystał z oferowanej przez Image twórczej swobody i przedstawił czytelnikom takie dzieło, że koniec końców w 2019 roku zdobyli oni nagrodę Eisnera w kategorii ”Najlepsza nowa seria”. Oprócz tego sprzedaż stosunkowo dopisuje, tempo publikowania kolejnych numerów jest wysokie i do czasu koronawirusowej pandemii nie trzeba było się obawiać o jakiekolwiek opóźnienia, dzięki czemu także i czytelnicy w Polsce nie powinni narzekać, ponieważ w przeciągu dokładnie dziesięciu miesięcy, wydawnictwo Mucha Comics dało nam okazję zapoznać się już z trzema tomami tej serii i tym samym dogoniliśmy już wydania oryginalne. W USA bowiem tom czwarty jest zapowiedziany obecnie na lipiec i jeśli nic już się w tej kwestii nie zmieni, to żywię nadzieję, że jeszcze w tym roku zawita on także do naszego kraju. Niemniej to tylko domysły, przyjrzyjmy się nieco dokładnie ”Drodze krzyżowej”.

W trzecim tomie serii ”Gideon Falls” twórcy na pierwszy plan wysuwają ojca Burke’a, którego posługa w tytułowym miasteczku trwała do roku 1886. Dowiadujemy się, że właśnie wtedy duchowny zainteresował się sprawą seryjnego mordercy działającego w Gideon Falls i ostatecznie wpadł na trop kogoś, kto potrafi podróżować nie tylko w czasie, ale i między światami. Imię tego zwyrodnialca jest dziwnie znajome. Tymczasem ojciec Fred oraz Norton przez działania Czarnej Stodoły zamieniają się miejscami w swoich świata. Ksiądz traci pamięć i trafia na pomagającą Nortonowi Angie, chłopak zaś przekonuje się, że wygląda dokładnie tak samo jak zaginiony przed laty brat znanej z poprzednich odsłon oficer Clary.

Jak wynika z powyższego akapitu, tym razem nieco oddalamy się od dotychczasowej dwójki głównych bohaterów (ci odgrywają tu swoją rolę, ale dopiero w drugiej połowie ”Drogi krzyżowej”) i skupiamy się mocniej na kwestii tajemniczego gospodarza Czarnej Stodoły. Nie jest to tom, który jakoś szczególnie mocno popycha główną fabułę do przodu i nie ukrywam również, że od razu skojarzył mi się z trzecią odsłoną cyklu ”Descender”. Tam właśnie Jeff Lemire również zwolnił z aktualnymi wydarzeniami, by mocniej rozwinąć prowadzone przez siebie postacie i nadać im wyraźniejszą przeszłość. W niniejszej pozycji jest w sumie podobnie, tyle tylko iż ograniczamy się do ojca Burke’a, który ścigając mordercę z ”jego” Gideon Falls trafia najpierw do Stodoły, a potem do alternatywnych wersji tej miejscowości. I jak to zwykle bywa, otrzymujemy kilka odpowiedzi, pojawiają się naturalnie także i kolejne pytania, ale całość jest prowadzona przez scenarzystę na tyle sprawnie i ciekawie, że lektura komiksu minęła mi błyskawicznie i chciałem od razu sięgnąć po kolejną odsłonę. Nie będę tu co prawda dyskutował z tym, czy Eisner dla ”Gideon Falls” był zasłużony czy też nie, lecz napiszę iż wcale mnie nie dziwi, że tytuł ten załapał się do grona nominowanych. Mamy tu wszystko, czego można oczekiwać od tego typu komiksu: ciekawie prowadzoną i (jak dotąd) nie nudzącą się fabułę, doskonały klimat tajemnicy, interesujące postacie i te cholerne cliffhangery, na które raz za razem daję się w przypadku ”Gideon Falls” złapać, zamiast ostentacyjnie przewracać oczami.

Za warstwę graficzną w ”Gideon Falls” niezmiennie odpowiedzialni są Andrea Sorrentino oraz Dave Stewart. Całkiem niedawno miałem wziąć udział na innej stronie w takiej swoistej wyliczance ulubionych artystów komiksowych z USA i ktoś zdziwił się, że na mojej liście braku rysownika tego komiksu, ponieważ zawsze wypowiadam się o nim w samych superlatywach. Dlatego właśnie nie lubię brać udziału w takich akcjach, bo człowiek głowi się i myśli, a potem największa oczywistość i tak mu ucieknie. Posypuję głowę popiołem, bo Andrea Sorrentino to faktycznie jeden z moich ulubieńców i na łamach trzeciego tomu ”Gideon Falls” tylko to potwierdził. Mamy tu kolejny raz festiwal jego chyba niczym nieskrępowanej wyobraźni podczas tworzenia schematu plansz, co owocuje licznymi przykładami pozytywnego, twórczego szaleństwa. Praktycznie każda rozkładówka z tego komiksu robi ogromne wrażenie, niezależnie od tego czy pokazuje jakiś plener czy też znane ze Stodoły, zakrzywienie rzeczywistości i przy tym straszliwie podoba mi się także to, że Andrea Sorrentino nie zapomina o detalach oraz lubi, jak ja to mówię, ”dziubać” przy swoich rysunkach. Rzućcie okiem chociażby na okładkę niniejszego tomu, by wiedzieć co dokładnie mam przez to na myśli. Kolorysta Dave Stewart to z kolei niezmiennie klasa sama w sobie, więc i na łamach omawianego właśnie komiksu lipy pod względem kolorów nie ma. ”Gideon Falls” to niezmiennie graficzny wypas, który idealnie trafia w moje marudne gusta.

Wielbiciele materiałów dodatkowych nie znajdą niestety za wiele dla siebie w trzecim tomie niniejszej serii, ponieważ bonusy ograniczają się tylko do galerii okładek wariantowych. Samo wydanie nie różni się niczym od poprzednich odsłon – twarda okładka i nieco powiększony format są na miejscu. Wydawnictwo Mucha Comics deklaruje, że trzeci tom liczy sobie o całe cztery strony więcej od poprzedniego i wierzę im na słowo. Cena okładkowa wynosi 59 złotych, zaś jeśli poklikacie chociażby w poniższe linki to bez większego trudu złapiecie trzeci tom ”Gideon Falls” (jak i poprzednie) w znacznie atrakcyjniejszych cenach.

Spośród wszystkich pozycji autorstwa Jeffa Lemire’a, które ukazały się w ostatnich latach w wydawnictwie Image, ”Gideon Falls” cenię sobie bardzo wysoko. Osobiście moim ulubieńcem był, jest i jeszcze długo będzie ”Descender”, ale i przy tym komiksie bawię się znakomicie oraz bardzo mocno trzymam kciuki za to, że autorzy nadal odwalali tutaj tak dobrą robotę jak dotychczas. Wszak wiemy już, że na czwartym tomie komiks się nie skończy i z każdym kolejnym zapewne będą w naszych głowach delikatnie wzrastać obawy o to, czy Jeff Lemire ponownie da radę zakończyć swoje dzieło z klasą.

"Gideon Falls tom 3: Droga krzyżowa" do kupienia w sklepach Mucha Comics oraz ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz