tag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post7150112708481365701..comments2023-09-23T09:55:51.801+02:00Comments on Nieregularny blog poświęcony Image Comics: Felieton: Kilka zdań o tym dlaczego przestałem korzystać z pirackich skanówKrzysztof Tymczyńskihttp://www.blogger.com/profile/06087110909073901367noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post-59747864889072989872015-03-28T16:29:08.713+01:002015-03-28T16:29:08.713+01:00Rozdzielmy sprawę na dwie kwestie:
1. Komiks "...Rozdzielmy sprawę na dwie kwestie:<br />1. Komiks "zachodni". W większości przypadków są to światy/historie/postaci o wieloletnim rodowodzie. Taki Batman czy Spider-Man zawsze się sprzedadzą. Nie trzeba nikogo zachęcać czy też przedstawiać. Z nowościami jest troszkę gorzej, ale generalnie jeśli ktoś należy do znanego świata, ma łatwiej.<br />Ja kiedyś też polegałem na skanach i streszczeniach. A potem załem sobie sprawę, że nie muszę. Ilość komiksów wychodzących na tydzień sprawia, że nie sposób tego ogarnąć. A jeszcze ściągać... Nie, podziękowałem. Poza tym, nie stać mnie. Wolę wspierać rynek polski i wydawnictwa (a kupuję wyłącznie mangi). <br />2.<br />Mówiąc o mangach, jest też inna kwestia. Komiks "wschodni" nie opiera się o tytuły/postaci znane od dziesięcioleci. Doraemon czy Detective Conan to nieliczne wyjątki. W większości wypadków nie mamy do czynienia z tasiemcami pokroju Naruto, Fairy Tail, Bleacha czy One Piece. Wiele tytułów nie byłoby znanych, gdyby nie scany i scanlacje. Takie hity jak Kuroko no Basket czy Shingeki no Kyojin nie wydano by pewnie w Polsce, gdyby nie były sławne i fandom nie marzył o nich. Tutaj każdy scan może poprawić wyniki wydawnictwa lub sprowadzić nam nowy tytuł na rynek.Pan F.https://www.blogger.com/profile/09815570888068114667noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post-49798905039987174382015-03-27T18:17:05.687+01:002015-03-27T18:17:05.687+01:00Nie idzie tylko o skany, szybkość przepływu inform...Nie idzie tylko o skany, szybkość przepływu informacji stale rośnie, próby kontroli są coraz trudniejsze, będą zupełnie niewykonalne, chyba, że zastopujemy rozwój technologiczny, ale tego nam nikomu nie życzę. Myślę, że wszelakie wydawnictwa będą musiały się pogodzić z zarabianiem tylko na fizycznych kopiach:winyl, papier. Nie ma się co śmiać, etyka nigdy nie powstrzyma technologii, np.: genetyki też nie powstrzymamy.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post-2589161782516841012015-03-27T17:48:20.580+01:002015-03-27T17:48:20.580+01:00@Anonimowy27 marca 2015 15:18 - Nazywanie piraceni...@Anonimowy27 marca 2015 15:18 - Nazywanie piracenia "postępem" to nowość... Nie wiem po co takie dopisywanie filozofii do prostej w zasadzie czynności. <br /><br />Zgadza się - komiksy to nie jest dobro pierwszej potrzeby, jak nie przeczytasz to nie umrzesz z braku lektury. <br /><br />Chociaż nie powiem, nie raz zdarzało mi się ściągać pierwszy numer jakiegoś runu, aby zobaczyć jak to się prezentuje, coś w stylu wyprawy do Empiku w zamierzchłych czasach aby przeczytać kawałek książki przed kupnem. <br /><br />Owszem recenzje są, ale to jednak subiektywne odczucia autora. <br /><br />Dlatego też nie zakładałbym że jeden pirat=jedna utracona przez wydawnictwo kopia, temat jest dosyć skomplikowany, mocno zresztą wałkowany przy okazji przemysłu muzycznego/filmowego/growego. Często gęsto takie spiracenie może się równać dodatkowa sprzedana kopia, która w innym przypadku by nie "zeszła". Ale tutaj zaczynamy się już poruszać po szarzyznach i kombinować. :) <br /><br />Faktem jest że najfajniej by było jakbyśmy wszyscy płacili za dobra które konsumujemy, bo tak się po prostu wypada. Trochę wygląda to na walkę z wiatrakami, więc może ktoś wymyśli jakiś konkretny sposób żeby to zjawisko wykorzystać w taki sposób żeby wydawnictwo odniosło jakąś korzyść. Chętnie zobaczyłbym też jakieś konkretne badania wpływu piractwa na którąkolwiek z gałęzi przemysłu rozrywkowego. Tylko nie takie przeprowadzone przez wytwórnie, ze z góry założonym wydzwiękiem. :P <br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/11296668724394164006noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post-26003489581081149332015-03-27T17:44:50.175+01:002015-03-27T17:44:50.175+01:00Nie wierzę w komentarz powyżej, ale ok, możemy się...Nie wierzę w komentarz powyżej, ale ok, możemy się pośmiać.<br /><br />Skanów nigdy nie ściągałem, kupuję 2-3 wydania zbiorcze miesięcznie i staram się polować na okazje, to mi w zupełności wystarczy do szczęścia. Plus dochodzą opcje typu promocje na comixology czy humble bundle i naprawdę mam więcej niż jestem w stanie przerobić. Ludzi którzy koniecznie chcą ogarnąć wszystko mimo iż ich nie stać naprawdę nie rozumiem. Pozdr!Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post-10592240562310750202015-03-27T15:18:27.480+01:002015-03-27T15:18:27.480+01:00Nie zdajecie sobie sprawy, że to dzięki internetow...Nie zdajecie sobie sprawy, że to dzięki internetowi są to teraz marki, marvel, dc, o zasięgu globalnym, a nie dzięki sklepom internetowym? Możliwość wymiany informacji stworzyła podwaliny pod sukcesy komercyjne marvelowskich produkcji, bez tego nie byłoby takiej kasy. Producenci i twórcy doskonale to wiedzą, tylko udają głupich. Panowie, jakie sumienie, Ameryka drąży świat od lat na fundamentalnych polach. Blokada obiegu informacji to krok wstecz, na szczęście jeszcze postępu nikt nie zatrzymał, no może wojny trochę hamowały. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8165877285138779599.post-47368610497719300982015-03-27T11:38:57.836+01:002015-03-27T11:38:57.836+01:00Ja wychodzę z prostego założenia - nie stać mnie, ...Ja wychodzę z prostego założenia - nie stać mnie, nie kupuje. Tyle.<br /><br />Również korzystałem swego czasu ze skanów, ale zdecydowanie nie na taką skalę, jak inni się chwalili. Jak to opisałeś, niektórzy pisali albo opowiadali w rozmowach "Tak, też czytam komiksy, mam 100 gb na dysku ;]]]". Ja z kolei ściągałem sobie co miesiąc może maksymalnie do trzech serii i tyle. Czasem ewentualnie sięgałem po jakieś ciekawostki typu komiks na podstawie "Batman: The Animated Series". Ale nigdy nie ściągałem rzeczy typu "The Dark Knight Returns", "Batman: The Long Halloween" albo wielu innych wielkich tytułów, bo chciałem je po prostu pierwszy raz przeczytać na papierze. I w taki sposób ściągałem co najwyżej do jakichś max 30-40 skanów rocznie przez około 5-6 lat. Co nie oznacza, że nie kupowałem komiksów w ogóle. Robiłem to cały czas, ale bardziej skupiałem się na wydaniach zbiorczych, a zeszyty kupowałem raczej z początku archiwalne. Później zacząłem regularnie kupować "Batman and Robin" i "Batman: The Return of the Bruce Wayne" Morrisona i mniej regularnie "Batman: Streets of Gotham City". Co miesiąc sprowadzałem sobie też każdy zeszyt miniserii "Batman Beyond".<br /><br />Nie ściągałem więcej, bo cały czas trzymałem się myśli z pierwszego zdania, a także, tak jak u Ciebie, gryzło mnie sumienie. Była jeszcze jedna rzecz. Strasznie mnie denerwowało opracowywanie jakiegoś komiksu, którego nie miało się nawet w ręce. Bardzo szybko zrezygnowałem z takiego sposobu, bo zauważyłem, że często można coś pominąć albo być po prostu kompletnie nierzetelnym - patrz robienie recenzji wydań zbiorczych na podstawie skanów zeszytów. Nic o dodatkach w albumie. Nic o korekcie względem wydań zeszytowych. Kompletnie nic o czymkolwiek innym, co sprawia, że ten trejd się wyróżnia.<br /><br />Potem są takie przypadki, jak ten. Nie będę wskazywał palcem na osoby i miejsce, ale pewnie się domyślisz, o co chodzi. Po prostu szlag mnie trafiał, jak czytałem na forach, jak osoba X lub Y męczyła się, żeby napisać długiego posta na temat tego, jak bardzo nie podobał mu się zeszyt serii Z, a potem następny, następny i następny. Tak bardzo tego nienawidzi. Ma ogromny problem i ból dupy, że jest totalnie beznadziejnie. Ale oczywiście on tego nie kupuje, tylko ściąga skany z sieci. Ma problem, mimo że nie wydał ani grosza, żeby móc się czuć oszukanym. Dla mnie to bezczelność. To jak porwanie komuś portfela, a potem powrócenie do obrabowanej osoby i narzekanie, że miał w nim za mało kasy ;P<br /><br />Odkąd DC weszło w New 52, nie ściągnąłem już ani jednego skana (zresztą, już wcześniej tego prawie w ogóle nie robiłem), żeby coś przeczytać. Wszystko, co czytam, jest normalnie kupione i sprowadzone różnymi kanałami. Kupuję wiele serii z DC, Boom! Studios, kilka z IDW, a teraz jeszcze doszła jedna z Marvela. Ostatnio zdarza się, że czasem też przeczytam też coś za pośrednictwem Comixology - taka alternatywa dla skanów, gdy na prawdę chcę coś jak najszybciej przeczytać (głównie, żeby nie naciąć się na spoilery w sieci), a nie mam jeszcze fizycznej kopii. Innymi słowy, jeśli gdziekolwiek piszę lub mówię o jakimś komiksie, to mam go w ręku, albo co najmniej w wersji cyfrowej zakupionej legalnie.<br /><br />Wersja TL;DR: nie masz kasy, nie kupuj, nikt Cie nie zmusza, a jak chcesz być na bieżąco, to czytaj streszczenia albo szukaj opracowań story arców i tyle.kelenhttps://www.blogger.com/profile/18089996769236923354noreply@blogger.com